Właśnie wychodziłem z baru szybkiej obsługi, kiedy zobaczyłem sznur policyjnych aut, goniących – jadące z dużą prędkością – czarne BMW. W pewnym momencie policjant otworzył okno radiowozu i zaczął z niego celować służbowym pistoletem do ściganego samochodu. Trafił w tylną oponę auta. Kierowca BMW stracił panowanie nad pojazdem. Widziałem, jak samochód odbił się od ulicznej latarni i - dachując – zbliżał się niebezpiecznie do przystanku autobusowego pełnego ludzi. Reakcja tłumu była niemal natychmiastowa. Wszyscy w popłochu rzucili się do ucieczki. Z jednym wyjątkiem.
Bez zastanowienia rzuciłem się w kierunku – sparaliżowanej strachem – dziewczyny. Krzyczałem, żeby się odsunęła, ale ona nie zwróciła uwagi na moje słowa. Jak zaczarowana wpatrywała się w pędzące ku niej auto. Niewiele myśląc podbiegłem do niej, szarpnąłem do góry i pchnąłem ją na zimny chodnik. Zdążyłem zrobić to w ostatniej sekundzie. Chwilę później do moich uszu dobiegł huk wybuchającego – za moimi plecami - samochodu. Odłamki szkła obsypały mnie rzęsistym deszczem, raniąc moje plecy.
Nie zważając na rosnące zamieszanie wokół wypadku, szybko podbiegłem do leżącej na ziemi dziewczyny. Sprawnym ruchem odwróciłem ją na plecy, mając nadzieję, że nic jej się nie stało. Z lekkim niepokojem spojrzałem na jej podrapaną twarz. Z drobnych otarć powoli sączyła się ciemnoczerwona krew. Oczy miała zamknięte, ale z ulgą stwierdziłem, że oddycha.
- Halo – delikatnie potrząsnąłem głową brunetki, uważając, żeby nie zrobić jej większej krzywdy – Słyszysz mnie?
- Tak – wyszeptała, powoli otwierając oczy.
Trzęsącą się ręką odgarnęła włosy z czoła, krzywiąc się, kiedy dotknęła krwawiącej rany. Na jej twarzy malował się strach i zdezorientowanie.
- Spokojnie – powiedziałem, pochylają się nad dziewczyną – Pogotowie zaraz przyjedzie.
Słysząc to, nieznajoma – ku mojemu pełnemu zdumieniu - momentalnie przeszła do pozycji siedzącej.
- Nie, naprawdę - powiedziała, próbując wstać – Nic mi nie jest.
Widząc, że ledwo trzyma się na nogach, przytrzymałem ją w pasie. Dziewczyna była bardzo niska, nie sięgała mi nawet do ramion.
- Nie ma mowy – powiedziałem, kręcąc głową – te zadrapania powinien obejrzeć lekarz, mogą być w nich odłamki szkła. Poza tym uderzyłaś głową o chodnik. Możesz mieć wstrząs mózgu.
- Ale moja babcia... - wyjąkała – jest sama w domu i zacznie się martwić.
Właśnie miałem powiedzieć, że w tej chwili to nie jest ważne, że pobyt w szpitalu będzie kwestią godziny, ale właśnie nadjechała karetka pogotowia. Korzystając z tego, że dziewczyna jest w dalszym ciągu zbyt oszołomiona i nie zdolna do stawiania oporu, zaprowadziłem ją do najbliższego ambulansu, uważając na porozrzucane po ziemi kawałki czarnego samochodu.
Bez słowa przekazałem ją ratownikom, którzy od razu się nią zajęli. Wiedząc, że jest już w dobrych rękach, podszedłem do policjanta, spisującego raport.
- Co się stało? Kto to był? - spytałem funkcjonariusza, głową wskazując na rozbite BMW.
- John Brown, napadł na bank przy Greenwich Street – powiedział, nie spuszczając wzroku z policyjnego notesiku.
Słuchając go, obejrzałem się za siebie i zobaczyłem, jak ratownicy pomagają wsiąść dziewczynie do karetki. Brunetka podłapała moje spojrzenie.
- Dziękuje – wyczytałem z ruchu jej ust.
Uśmiechnąłem się do niej ciepło, zostawiłem policjanta i zacząłem przepychać się przez bezmyślny tłum gapiów. Ruszyłem w kierunku swojegoo motoru, zaparkowanego dwie ulice dalej.
Postanowiłem nie zawiadamiać Starka o tym wypadku. Bandyta został już złapany, więc nie było sensu mieszać w to Avengersów.
Spojrzałem na zegarek. Za dziesięć minut miałem rozpocząć trening z Sokolim Okiem, ale kiedy odpaliłem harleya poczułem, że powinienem być teraz w innym miejscu. Wyjechałem z ruchliwej ulicy i podążyłem za jadącą na sygnale karetką.
Bardzo dobry pierwszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego Lilianne uważa, że nic jej nie jest. Taki szok? ;)
Stark? Sam Steve nie wystarcza w opowiadaniu?
Czyżby Li miała później do czynienia z wszystkimi Mścicielami i T.A.R.C.Z.Ą.?
Na razie nic nie mówi, by Steve i Lilianne mieli być w przyszłości blisko. A nie, wróć. W końcu mężczyzna jedzie za nią do szpitala.
Czyli coś będzie :D
Czekam na nn ^^
Nieźle, ale... jakoś tak czegoś mi tutaj brakuje. Nie wiem, może to tylko takie moje dziwne odczucie. W każdym razie, trochę szok przeżyłam, że on jedzie za karetką. Huh, tak szybko połączyłabyś ich drogi?
OdpowiedzUsuńNie ważne. Ważne, że będą Avengers. Bo będą, prawda? :D
<3
Nie byłoby tak źle, gdyby było jednak więcej opisu miejsc, niż samej zastniałej sytuacji.
OdpowiedzUsuńwiem jak to jest, sama mam kłopot z opisami...
zrestzą jaki krótki ten rozdział, proszę o dłuższe ^^^
Właśnie, dłuższe te rozdziały! Bo się kurcze wkręcam, a tu: koniec. Ale ogólnie to super i czekam na następny!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNareszcie znalazłam bloga o Kapitanie z dużym potencjałem :D Baaardzo mi się podoba rozdział, ale proszę następne pisz dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńYey! Jest i pierwszy rozdział! I Steve! Uwaga, uruchamia się mój fangirling ;D Jak przystało na superbohatera, uratował ją. Zabrakło mi trochę więcej opisu tego sytuacji, ale tak wszystko było w porządku :)
OdpowiedzUsuńDłuuuuższe rozdziały, bo kiedy już zaczynam się wkręcać, Ty kończysz ;c
A co do mojego, to cóż, bywa. Wiedziałam, że zepsuję kolejny rozdział, ale postaram się już w następnym coś rozkręcić :)
Pozdrawiam xx
Nawet nie zdążyłam się wkręcić, a to już koniec!:c
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, ale strasznie krótki. Ress. Grabisz sobie.
OdpowiedzUsuńNie muszę ci mówić, jak wspaniale się zapowiada, prawda?
Przejechana przez walec i wbita w ziemię.
Faith. <3
Świetny, ale czemu tak krótki? Jestem oburzona -.-
OdpowiedzUsuńRozdział fajny jak zawsze tylko krótki.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ;p
Fallen
Za krótki! Już się szykowałam na coś więcej, aż tutaj urwałaś, no. :C
OdpowiedzUsuńNieładnie..
Czekam na więcej i w porządku, nie pospieszam z moim blogiem. :)
[my-own-destiny-is-you]
[docen-szanse]
Rozdział całkiem spoko. Mam tylko pytanie- czy zawsze piszesz w dwóch rolach? Nie mam nic do tego ale trochę dziwnie się wtedy czyta.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze piszesz! Opis sytuacji świetny :) Dobrze, że nie było za dużo opisu miejsca, osobiście tego nie lubię. W opowiadaniach takie sprawy opuszczam, bo coś takiego przynudza no i wolę dać się ponieść mojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój akcji :)
www.dziewczyna-z-blizna.blogspot.com
Hej :) Przepraszam, że komentuję dopiero dzisiaj, ale przez ten tydzień byłam na wycieczce we Francji i teraz przeczytałam rozdział. Dziękuję za powiadomienie mnie na moim blogu o nowym poście, który moim zdaniem jest świetny, ale zdecydowanie za krótki. Jestem pod wrażeniem tego jak piszesz. Bardzo lubię twój styl i dobrze mi się czyta to, co napiszesz. Czekam na więcej Lilianne, Steve'a i oczywiście nie pogardzę Tonym. Czekam na kolejny rozdział. Camille x
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz! Muszę przyznać, że Twoje opowiadanie zaczyna się ciekawie. Tym bardziej, że jednym z głównych bohaterów jest Steve. Lilianne ma wielkie szczęście, że Kapitan Ameryka był blisko i ją uratował. Czekam z niecierpliwością na kolejny i będę obserwować Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny! Tylko czemu tak krótko!!! Następny rozdział proszę, żeby był cztery razy dłuższy !!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie po co Steve pojechał za Lil. Coś mi się wydaję, że chodzi o babcie dziewczyny :)
Ale to tylko moje domysły. Czekam na kolejne rozdziały :)
***
http://one-luv-one.blogspot.com/
happy-in-dreams.blogspot.com
Hejka! Prosiłaś by Cię poinformować jeśli będę pisać opowiadania o Lokim. A więc informuję :D
OdpowiedzUsuńhttp://kazdymadrugieoblicze.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Viv
Nie przypuszczałam, ale zaciekawiłaś mnie. O co tak naprawdę tutaj chodzi...? O czym dokładniej będzie to opowiadanie? :) Będę zaglądała!
OdpowiedzUsuńCałkiem nieźle, ale...za krótkie.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, mało akcji.
Rogers zawsze był troskliwym człowiekiem :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Lili nic nie jest, tylko pozostała jeszcze kwestia babci...
Biedna staruszka będzie się zamartwiać :(
Cudnie, jest już Steve! Jak dobrze, że tak szybko! Tak cos czułam, że on ją uratuje! No i to kiedy pojrchał za nią do szpitala! Boskie! Rozdział krótki, ale bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńMi sie bardzo podoba nie czepiam sie opisów miejsca bo sama ich nie umiem tworzyc.
OdpowiedzUsuń-Verrsace
Www.theeternalexile.blogspot.com
NIE!!!
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem co gorsze. To, że każe czekać Sokolemu Oku (Boże, co za facet, kiedy o nim pomyślę jestem cała czerwona i robi mi się gorąco) czy to, że rozdział jest taki króciutki!
Biedna Lilianne. Musiała znaleźć się w nieodpowiednim miejscu akurat, gdy działo się coś takiego :/ Ale jest i dobra strona tego wydarzenia. Poznaliśmy Steve' a, będącego żelazną pięścią tego świata. Och, czy którykolwiek z aktorów w tej produkcji mógłby być na chwilę mniej boski, żebym mogła się skupić i dojść do VI rozdziału historii Ress? ^ ^
Roxette.
Styl nienaganny, przyjemnie się czyta, akcja już w pierwszy rozdziale - czego chcieć więcej? Biorę się za drugi rozdział, nie mogę się doczekać rozmowy Steve'a z Anne.
OdpowiedzUsuń